Wiedźmin Wiki
Advertisement
Wiedźmin Wiki

Nie można robić wyjątków. Muszą zginąć wszyscy… A bogowie rozpoznają, którzy byli niewinni.Rayla

Rayla z Lyrii, zwana Czarną, później Białą – kapitan aedirńskich oddziałów specjalnych pochodząca z Lyrii, później najemnik w służbie Zakonu Płonącej Róży.

Charakterystyka[]

Rayla była osobą niesłychanie odważną (potrafiła grozić zarówno próbującemu ją oszczędzić wrogowi, jak i wiedźminowi), zawziętą i niebojącą się śmierci. Nie znała litości, co często podkreślała. Potrafiła zachować zimną krew w każdej sytuacji i nigdy nie dawała się ponieść emocjom, choć również ich nie kryła. Nie miała oporów przed dobiciem rannego towarzysza, gdy ten ją o to poprosił[4]. Cechy te czyniły z niej doskonałego żołnierza. Od działania nie powstrzymała jej nawet utrata ręki[5]. Nie uznawała autorytetów, kwestionowała decyzje przełożonych (np. bardzo zdenerwowała się, gdy odebrano jej dowodzenie oddziałem[2]) i nie szanowała zwierzchników (np. nazywała swojego dowódcę Zygfryda z Densle „rycerzykiem”[2]). Była bardzo silną i niezależną kobietą, która nie robiła sobie wiele z norm obyczajowych (co widać, gdy wprawia Zygfryda w konsternację z powodu jej wulgarnego języka). Miała też dość swobodne podejście do kwestii seksualnych, co (opcjonalnie, zależnie od wyborów gracza) widać było, gdy zdecydowała się przespać się ze słabo znanym sobie Geraltem (którego raczej nie darzyła uczuciem innym, niż sympatia), nie zwracając uwagi na trwającą dookoła wojenną zawieruchę[2].

Nienawidziła nieludzi, a zwłaszcza elfów z całego serca i nie raz wykazywała się w stosunku do nich olbrzymim okrucieństwem. Przykładem jej bezdusznego postępowania jest (opcjonalny, zależny od wyborów gracza) los elfki Toruviel pojmanej przez oddział Rayli, którą ta najpierw pozwala zgwałcić, a później wiesza[2]. Równocześnie, zapewniała wcześniej, że gdyby jej komando nie zdecydowało się atakować wsi Odmęty i złożyłoby broń, czekałby ich sprawiedliwy sąd. Mordowanie elfów sprawiało jej przyjemność, potrafiła zakładać się na liczbę zgładzonych Scoia'tael i uznawała to za rozrywkę. Otwarcie przyznawała zresztą, że lubi zabijać[2]. Cieszyła się bardzo złą sławą, uwiecznioną nawet na kartach książek, jak Oddziały specjalne w Temerii[6].

Wbrew pozorom, Rayla nie miała nic przeciwko nieludziom tak długo, jak ci zamieszkiwali swoje ziemie (Mahakam, Dol Blathanna) i nie wchodzili do ludzkich miast, nie próbowali się asymilować, wstępować do ludzkich armii, urzędów i cechów. Była przekonana, że asymilacja jest tylko pozorna i kiedy tylko nadarzy się okazja, będą działać przeciw człowiekowi[3].

Była osobą wierzącą, acz nie religijną. Pomimo służby dla Zakonu Płonącej Róży nie wyznawała kultu Wiecznego Ognia[2]. Uważała, że bogowie odróżnią pośród zabitych winnych od niewinnych.

Dysponowała niesłychaną siłą fizyczną, już jako nastolatka była w stanie wygrać siłowanie się na rękę z dorosłym żołnierzem[3]. Samotne zabicie dwudziestu wojowników Scoia'tael podczas powstania wyzimskiego nie było dla niej żadnym problemem, co stanowiło doskonały dowód na jej wybitne umiejętności walki. Potrafiła posługiwać się różnymi rodzajami broni: mieczem, czy też łukiem. Była również bardzo wytrzymała, co dobitnie pokazała w ostatnich chwilach życia, gdy trafiona w pierś (bez grubszego opancerzenia) wyrwała strzałę i dała radę chwycić za broń, a powaliła ją dopiero druga strzała, również trafiająca ją w pierś, chociaż i tę próbowała wyrwać. Jedna taka rana nie jednego żołnierza powaliłaby na miejscu. Sam Zygfryd z Denesle uważał ją za wspaniałą wojowniczkę i uznał jej śmierć za wielką stratę dla zakonu[2].

Wygląd[]

Rayla była wysoką, smukłą, choć umięśnioną kobietą o czarnych włosach gładko zaczesanych do tyłu i splecionych w gruby warkocz. Ubierała prosty strój wojskowy, czyli skórzany kaftan, kolczugę i siatkę kolczą na przedramionach[1]. Z czasem zaczęła zamieniła kolczugę na lekki pancerz, składający się z niewielkiego napierśnika, naramienników, karwaszy, nakolanników i nagolenników. Do tego nosiła wysokie buty. Przynależność do oddziałów specjalnych podkreślała przez czarno–złoto–czerwoną kokardę na ramieniu[3].

Później, po bitwie pod Brenną wygląd Rayli znacząco się zmienił. Nosiła krótkie, białe włosy (prawdopodobnie osiwiała z nerwów), a jej twarz szpeciło wiele szram, z których najbardziej rzucała się w oczy ta biegnąca od kącika ust do oka. Brakowało jej kawałka ucha oraz ręki, którą straciła w bitwie, a zastępowała prowizoryczną protezą w formie haka[5].

W 1273 roku jej wygląd znów bardzo się zmienił, a na jej twarzy nie widać było aż tak bardzo blizn, znów nosiła czarne włosy splecione w warkocz, jednak wygolone po bokach, a jej proteza była dużo lepiej wykonana i przypominała już prawdziwą rękę. Podczas służby dla zakonu zmieniła też strój, nosząc luźne ubrania zdominowane przez barwę czerwoną, podkreślającą jej nową przynależność. Nie korzystała już z opancerzenia, poza żelaznym nakolannikiem, a jej umundurowanie było oparte o elementy skórzane zapewniające swobodę ruchów[2].

Jako mutantka, Rayla wyglądała niczym trup. Jej skóra nabrała odcienia bliskiego fioletowemu, a oczy barwy żółtej. Na jej ciele widać było wiele blizn, prawdopodobnie powstałych w procesie mutacji. Odziano ją w elementy pancerza, odkrywające więcej ciała, niż osłaniające, tak, by nie krępowały jej ruchów. Nosiła wtedy coś, co wyglądało jak fragmenty zbroi płytowej nałożone na gołe ciało i prawdopodobnie do niego przytwierdzone: nagolenniki, rękawice nabijane kolcami, trzewiki, duże naramienniki, krótką kolczugę osłaniającą klatkę piersiową oraz pasek z fragmentem kolczugi zasłaniającym, raczej dla przyzwoitości, części intymne, a do tego metalowy czepek przymocowany do jej czaszki. Wymieniona została też proteza, zastąpiona bardziej prymitywnym modelem z długimi pazurami[2].

Biografia[]

Młodość[]

Matka Rayli była elfką, a ojciec człowiekiem, jednak dziewczyna odziedziczyła ludzką aparycją i nie posiadała elfich uszu. Pochodziła z małej wioski w Lyrii, sterroryzowanej przez elfie bandy, które jako dorosła przedstawiała jako Scoia'tael, choć ruch ten powstał dopiero około 1260 roku. Ludzcy mieszkańcy nienawidzili nieludzi za to, co im robili, a Rayla, jako jeden z nich, była prześladowana, bita i dyskryminowana. To właśnie te wydarzenia ukształtowały jej fanatyczną nienawiść do Scoia'tael[3].

Traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa ukształtowały jej silny charakter. W młodym wieku postanowiła wyruszyć w świat w poszukiwaniu przygód, została więc najemnikiem. Zapuszczała się czasami do Aedirn i odwiedziła kilka razy do Vengerbergu[4]. Spotkała też w pewnym momencie Geralta z Rivii i była świadkiem skuteczności jego sztuki fechtunku[1].

Służba wojskowa[]

Dziewczyna zaciągnęła się do wojska aedirńskiego w wieku piętnastu lat. Sierżant prowadzący rekrutację chciał ją odesłać do domu, jako, że była kobietą i to w bardzo młodym wieku. Zaproponowała mu więc zakład: miała się z nim siłować na rękę. W przypadku wygranej, sierżant dostawał od niej sto koron. Jeżeli jednak ona by zwyciężyła, miała uzyskać pozwolenie na dołączenie do armii. Rayla nie posiadała takiej sumy pieniędzy i nie miała innej opcji, jak wygrać. Tak też się stało, a sierżant stał się pośmiewiskiem jednostki[3].

Przez pięć lat służyła w garnizonie Rosbergu. Rayla radziła sobie w wojsku tak dobrze, że aż zauważył ją sam król, który, na czas pokoju, wcielił ją do swojej straży przybocznej. Poznała bardzo dobrze władcę (oraz jego życie prywatne) i stała się jego zaufanym człowiekiem. Towarzyszyła Demawendowi w kilku podróżach do Mahakamu[3].

Walczyła w I Wojnie Północnej po stronie Nordlingów.

Nie są znane okoliczności, w których opuściła armię. Wiadomo tylko, że rozpoczęła karierę najemnika.

Działalność w oddziałach specjalnych[]

Gdy król Aedirn Demawend III zdecydował się na likwidację problemu ze Scoia'tael, postanowił sformować tak zwane oddziały specjalne, czyli jednostkę przeznaczoną do walki z Wiewiórkami. Zdecydował się powierzyć Rayli dowodzenie nad nią i nadał jej stopień kapitana. Razem ze swoimi ludźmi wykazywali się znaczną skutecznością, jak i okrucieństwem, nie wahając się mordować również bezbronnych nieludzkich cywilów, jak i jeńców, przez co zyskali sobie bardzo złą sławę. Z czasem oddziały specjalne zaczęły powstawać również w innych krajach, jak np. Niebieskie Pasy w Temerii[6].

Rayla, jak i jej żołnierze byli oddelegowywani również do innych odpowiedzialnych zadań, takich jak eskortowanie Tissai de Vries do „Srebrnej Czapli” w 1267 roku. Spotkała się w tamtejszej łaźni z kilkoma czarodziejkami, które chciały zrobić sobie żart z nadchodzącego oficera, prowokując go do zabawnej dla nich reakcji poprzez swoją nagość. Okazało się jednak, że ów nadchodzący oficer był kobietą. Yennefer z Vengerbergu zwróciła się do niej, nazywając ją najemnikiem działającym tylko dla pieniędzy, a niezdolnym do poświęceń, jak żołnierze walczący dla przekonań. Po stronie Rayli stanęła Margarita Laux-Antille. Po tym niecodziennym spotkaniu kapitan wraz ze swoim oddziałem powróciła do Aedirn[4].

W tym samym roku była świadkiem koncertu Jaskra pod Bleobherisem[1].

Po wybuchu II Wojny Północnej Rayla wraz ze swoim oddziałem została wysłana na front, gdzie miała bronić Dolnego Aedirn. Król powierzył jej wtedy misję likwidacji bardzo groźnego komanda Wiewiórek dowodzonego przez Eldaina. Tropiąc ich przez lasy, żołnierze zostali wciągnięci w zasadzkę i zdziesiątkowani przez dużą grupę Scoia'tael współpracującą z Nilfgaardczykami. Ci, którzy przeżyli (w tym Rayla) zostali pojmani i zdecydowano się dokonać ich egzekucji, od której uratowali ich żołnierze wojsk Lyrii i Rivii, którzy przybyli na ziemie Aedrin licząc na wsparcie ze strony Demawenda[3].

Rayla i jej ludzie przyłączyli się jako przewodnicy do wyprawy dowodzącej Lyrijczykami królowej Meve, która, tak jak oni, zmierzała do Rosbergu, gdzie ostatni raz widziano króla. Po drodze kobieta uratowała siły Meve, ostrzegając królową, że otoczyli ją ludzie Eldaina. Siły lyrijskie przedostały się więc na pobliski elfi cmentarz, gdzie zabarykadowały się i wydały bitwę Scoia'tael, podczas której elf został zabity. Tymczasem Nilfgaardzycy posuwali się bardzo szybko i gdy grupa dotarła do Rosbergu, zastała tylko spalone ruiny. Jeden z niewielu ocalałych, Xavier Lemmens, poinformował Meve i Raylę, że Demawend opuścił miasto jeszcze przed oblężeniem i teraz przygotowuje się do obrony Aldersbergu. Po dotarciu do rzeczonego miasta królowa w końcu spotkała władcę Aedirn, jednak wojska nilfgaardzkie pod dowództwem samego marszałka polnego Menno Coehoorna już atakowały miasto. Lyrijczycy i Aedirńczycy wspólnie wydali Coehornowi bitwę, która przeszła do historii jako I bitwa pod Aldersbergiem. Dysponujący znaczną przewagą marszałek polny pokonał połączone wojska obu władców, którzy jednak przeżyli i wali radę uciec[3].

Po tej klęsce Meve i Demawend rozdzielili się, a królowa zajęła się wojną podjazdową przeciw wrogowi. Demawend, który zdecydował się uciec do Readnii, wręczył władczyni Ołowiany Pierścień, który pozwolił jej wkroczyć do Mahakamu i tam szukać wsparcia u Brouvera Hooga. Nakazał też Rayli eskortowanie Meve podczas jej podróży. Po dotarciu tam, kapitan opuściła Hufiec Białej Królowej, gdyż Nilfgaardczycy zbliżali się już do stolicy Aedirn, Vengerbergu[3].

Stolica upadała, a Rayla wraz z resztkami oddziałów specjalnych osłaniała kolumnę uchodźców z Vengerbergu, zaatakowaną przez Scoia'tael. Walka była bardzo nierówna i nie do wygrania. Pośród wielu poległych byli jej podkomendni Blaise i Villis. Pomimo, iż sytuacja oddziału Rayli była fatalna, wściekle odmówiła, gdy jeden z elfów zaoferował jej (jako kobiecie) poddanie się i chciała walczyć do śmierci. Przeżyła jednak jako jedyna, choć ciężko ranna (między innymi straciła rękę). Dostała się też do niewoli, gdzie poddano ją okrutnym torturom[4].

Nowe życie[]

Po bitwie pod Brenną jako Biała Rayla ścigała po lasach niedobitków z brygady Vrihedd i komand Scoia'tael[5]. Oddziały specjalne Aedirn zostały unicestwione, a Rayla znów była najemnikiem.

Służba w Zakonie Płonącej Róży[]

Ostatecznie znalazła zatrudnienie jako najemny oficer w siłach Zakonu Płonącej Róży, który pod rządami Jakuba de Aldersberga bardzo urósł w siłę i zajął się zdecydowaną walką z Wiewiórkami[2]. Mimo to uważała organizację za fanatyków i nie wykazywała szczególnego szacunku do zakonu[2]. W 1270 roku razem ze swoim nowym oddziałem wyjechała do Temerii, gdzie spotkała się z Geraltem z Rivii na Brzegu po tym, jak otrzymał on od Pani Jeziora miecz Aerondight[2]. Ucięła sobie z wiedźminem krótką rozmowę, wyjawiając, że przybyła zniszczyć komando Scoia'tael dowodzone przez Toruviel aep Sihiel. Ostrzegła go też, by ten nie próbował im pomagać[2].

Nie brała udziału w starciu żołnierzy zakonnych z Wiewiórkami, gdyż dowiedziała się, że została zdegradowana z rozkazu Zygfryda z Denesle, który to jej podkomendni cały czas mieli przy sobie. Była z tego powodu wściekła i czuła się upokorzona. Ogłosiła jednak, że jeszcze dopadnie Toruviel[2].

Rayla spełniła swoją groźbę. Udało się jej pojmać Toruviel, którą pozwoliła zgwałcić żołnierzom zakonnym, po czym powiesiła ją[2].

Później brała udział w pacyfikacji powstania wyzimskiego. Jako doświadczony weteran była dla sił zakonnych bardzo cenna i przywrócono jej dowództwo[2].

Rayla zdążyła zabić już dwudziestu Scoia'tael w Starej Wyzimie, gdy po raz kolejny spotkała Geralta, którego poinformowała o losie Toruviel[2]. Od tego momentu walczyli razem przeciw zastępom Wiewiórek, próbując dotrzeć do ratusza, gdzie czekał Zygfryd z rozkazami. Zaproponowała wiedźminowi zawody, które miały wykazać, kto z nich jest lepszym wojownikiem. Miały one polegać na zabiciu jak największej liczby przeciwników, a dowodem na pokonanie Scoia'tael miały być noszone przez nich w charakterze symbolu wiewiórcze kity. Geralt zgodził się. Rayla, choć walczyła dzielnie, nie dała rady dorównać stworzonemu do walki mutantowi. Ostatecznie zaproponowała, by uznać wynik za remis, jednak jeszcze kiedyś dokończą swój pojedynek[2]. W trakcie tych „zawodów” Rayla napotkała tych samych Scoia'tael, którzy przed laty odcięli jej rękę. Ich uzdrowicielka pogroziła jej, że tym razem na ręce nie poprzestaną. Rayla kazała jej się zamknąć, nazwała ją „elfią szmatą” i stwierdza, że nie boi się kilku sadystów, po czym w raz z Geraltem wybiła oddział. Podziękowała wiedźminowi za pomoc, choć stwierdziła przy tym, że sama by sobie poradziła[2].

Koniec końców, oboje dotarli do wyzimskiego ratusza, zamienionego w tymczasowy szpital[2].

Rayla i wiedźmin rozmawiali krótko o zbroi Kruka, po czym spotkali lekko rannego Zygfryda. Następnie znów zamienili kilka słów, a Rayla przyznała się, że kiedyś prawie została medyczką, choć zawsze wolała zabijać, niż leczyć[2].

Po załatwieniu swoich spraw wiedźmin spotkał Raylę w polowym centrum dowodzenia zakonu, gdzie jeden z oficerów poinformował Geralta, że muszą ruszać na barykadę[2].

Wiedźmin zdecydował się wpierw porozmawiać z Raylą. Ta pochwaliła Geralta, nazywając go „wojownikiem prawie idealnym”. Zasugerowała, że nie narodził się jeszcze wojownik zdolny go pokonać w walce na miecze, lecz być może jest wojowniczka. Mówiła oczywiście o sobie. Stwierdziła jednak, że wiedźmin jest bardzo staroświecki i nie uderzyłby kobiety, a już na pewno nie bez skrupułów. Zapowiedziała, że udowodni, iż nie użyje on miecza przeciw kobiecie. Jeżeli Geralt stwierdzi, że zna inny sposób, by ją poskromić, to on i Rayla znajdą chwilę na szybki seks[2]. Następnie Rayla ruszyła z wiedźminem do walki.

Rayla ruszyła z wiedźminem do walki[2].

Szturmem na barykadę dowodził sam Zygfryd. Walki były ciężkie, ale ostatecznie udało się zepchnąć Scoia'tael do ostatniego bastionu. Atak na niego prowadziła Rayla, która po pokonaniu wroga ogłosiła zwycięstwo[2].

Rayla została jednak zabita dwoma strzałami przez Yaevinna, co było jego zemstą za los Toruviel[2]. Wiedźmin był tego świadkiem razem z Zygfrydem. Rycerz skomentował, że to wielka strata dla zakonu, po czym życzył jej, by Wieczny Ogień oświetlał jej duszę oraz dodał, że czuje się w obowiązku powiadomienia o tej śmierci samego wielkiego mistrza Jakuba de Aldersberga[2]. Geralt dodał, że nigdy jej nie zapomni[2].

Rayli nie udało się jednak pochwycić wojowniczki, która dotarła do Wyzimy, gdzie zaangażowała się w powstanie nieludzi[2].

Później brała udział w pacyfikacji powstania wyzimskiego. Jako doświadczony weteran była dla sił zakonnych bardzo cenna i przywrócono jej dowództwo[2].

Wiedźmin razem z Zoltanem Chivayem był świadkiem, jak Yaevinn zabił Raylę dwoma strzałami. Krasnolud przez chwilę był przestraszony, gdyż wydawało mu się, że ta jeszcze wstanie, a na komentarz Geralta, że strzała trafiła ją w serce, odrzekł: „A podobno nie miała serca.”[2].

Rayli nie udało się jednak pochwycić wojowniczki, która dotarła do Wyzimy, gdzie zaangażowała się w powstanie nieludzi, choć przypłaciła swoją walkę życiem[2].

Później brała udział w pacyfikacji powstania wyzimskiego. Jako doświadczony weteran była dla sił zakonnych bardzo cenna i przywrócono jej dowództwo[2].

Wiedźmin razem z Shani był świadkiem, jak Yaevinn zabił Raylę dwoma strzałami. Medyczka poprosiła go, żeby opuścili to straszne miejsce[2].

Los pośmiertny[]

Ciało Rayli zostało wykradzione przez zbirów Salamandry. Azar Javed w krótkim czasie dał radę przywrócić ją do życia jako bezwolną mutantkę, choć ta zachowała resztki świadomości, gdyż rozpoznała Geralta i dała radę wymówić jego imię. Czarodziej postanowił wykorzystać ją do zabicia wiedźmina, lecz nawet wzmocniona mutagenami nie była w stanie pokonać Białego Wilka, który ostatecznie zabił ją po raz drugi i skrócił jej cierpienie[2].

W następnym roku Geralt wspomniał Raylę podczas rozmowy z Adamem Pangrattem, który uważał, że wojowniczka głupio zginęła, gdyż dała się ponieść emocjom, co w zawodzie najemnika jest niepożądane[6].

Powiązane zadania[]

Wiedźmin[]

Ciekawostki[]

  • Na Rayli mogły być wzorowane dwie ważne postacie z kolejnych części gier, Vernon Roche i Ves. Podobnie jak Rayla, Roche był dowódcą walczącego ze Scoia'tael oddziału specjalnego o trudnej przeszłości, który nienawidził z całego serca Wiewiórek. Tak, jak ona, Roche był brutalny, niezależny i nieustraszony, nie wahał się używać wulgaryzmów. Do tego obaj, jako dowódcy swoich jednostek, odpowiadali za zbrodnie na nierzadko niewinnych nieludziach, a z czasem ich ludzie zostali wybici. Podobnie oboje mogą się zaprzyjaźnić z Geraltem. Z kolei Ves, tak, jak Rayla, była odważną, niezależną osobą i doskonałą wojowniczką służącą wiernie pod dowódcą, z którym nie zawsze się zgadza (Ves pod Rochem, Rayla pod Zygfrydem), a także obie były jedynymi (nie wiadomo o innych kobietach w oddziałach specjalnych Aedirn) kobietami w oddziałach specjalnych, pomimo tego dzierżąc stopnie oficerskie. Obie również mogą przespać się z Geraltem, którego nie darzą wielkimi uczuciami.
  • Jej słowa „Muszą zginąć wszyscy… A  bogowie rozpoznają, którzy byli niewinni.” to aluzja do aluzja do wypowiedzi „Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich.” (łac. Caedite eos! Novit enim Dominus qui sunt eius.), autorstwa Arnauda Amaurego podczas rzezi Béziers. Wydarzenie to było jednym z elementów trzynastowiecznej krucjaty przeciw katarom (istniejącemu w średniowiecznej Francji ruchowi religijnemu uznanemu za heretyków). Dwudziestotysięczne miasto Béziers we Francji zdominowane przez katarów zostało 22 lipca 1209 roku wymordowane i zniszczone przez krzyżowców dowodzonych przez Arnauda, opata Cîteaux, ważnego dostojnika kościelnego. Nie oszczędzano wtedy ani kobiet, ani dzieci.
  • Rayla nigdy nie sypiała w namiocie, zawsze pod gołym niebem. Uważała, że w ten sposób nigdy nie można zostać zaskoczonym przez wroga. Deszcz jej nie przeszkadzał[3].
  • Podczas służby dla Zakonu Płonącej Róży używała elfiego miecza z Gór Sinych.
  • Rayla jest jedynym NPC w grze Wiedźmin, która posiada dwa modele postaci (ludzki i zmutowany).
  • Barnaba Beckenbauer uważał Raylę za uroczą damę i nawet zaoferował jej udział w testowaniu maszyny latającej swojego projektu. Ta odparła, że z radością własnoręcznie zepchnie go z urwiska. Gnom jednak cały czas pałał do niej sympatią[3].

Galeria[]

Linki zewnętrzne[]

Gwent icon Zobacz w samodzielnej wersji GWINTA kartę Czarna Rayla.
Gwent icon Zobacz w samodzielnej wersji GWINTA kartę Zmutowana Rayla.

Przypisy[]

Advertisement